świeżo malowane

Idąc moim skrótem zauważyłem mój charakter pisma na kartkach przyklejonych do ławek. Ale nie przypominam sobie, abym je malował. W dodatku na brązowo. Ja z pewnością użyłbym innej farby. Zielonej. Ale skoro nie ja jestem odpowiedzialny za ich odnowienie, to w takim razie dlaczego je podpisałem? No chyba, że jednak to nie moje pismo. Ale zaraz, idąc tym tropem (skrótem), to jeżeli nie podpisałem, to może chociaż pomalowałem? Zamiast flamastra moja ręka dzierżyła pędzel? A może to w ogóle nie mój skrót? Bezczelnie skracam sobie drogę idąc po czyichś śladach, i jeszcze bazgrzę temu komuś po ławkowych kartkach? Tfu, maluję temu komuś ławki, w dodatku nie w takim kolorze w jakim bym chciał? Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi.

zielony jeż

Miałem być smokiem, ale jestem bardziej żabą. Będziesz mieć cudowne halucynacje, wystarczy tylko polizać mnie po plecach. Miałem wypuszczać z oczu motyle i umieszczać je w żołądkach, tymczasem sypię ptactwem z rękawów. Zielony jeż gasi zielone słońce. Już.

emptiwi

Nareszcie wiem kto wyreżyserował wszystkie teledyski w latach dziewięćdziesiątych – to ja sam. I kręcę je do dzisiaj. Miód rozświetlonych okien. Biel kamer monitoringu. Szarość kondensacyjnej smugi. Krok za krokiem do swoich klatek, jedna po drugiej. Odnalazłem cię, reżyserze. Jak zwykle wolisz kręcić własne filmy, byleby nie uchwycić kontaktu wzrokowego.

triceps triceratopsa

„Dziś już lepiej?”. Zadaję to pytanie, ale wygląda na to, że lepiej nie mówić, najlepiej w ogóle się nie odzywać. Chyba w ciągu całego mojego życia nie przemilczałem tylu słów, co do niedawna. Odkładają się gdzieś we mnie, być może kiedyś odpadną wraz z naskórkiem, wyjdą z resztką włosów, odetnę część sylab z paznokciami całkowicie zmieniając ich treść. Lepsze to, niż gadanie do siebie lub ciężkie wzdychanie. Oddychać należy lekko, wszak powoli eksploduje wiosna, nie można zaczerpnąć zbyt wiele powietrza na raz. Płuca po zimie nie są jeszcze gotowe na przyjęcie dużej ilości powietrza, do tego dochodzą hahaha alergeny i smog. Wszystko kwitnie, pyli, dymi i smrodzi. Ale nic to, od czego mamy drzewa, przynajmniej te, co pozostały po ostatnich wichurach. Drzewa są od zasłaniania, szumienia i żonglowania wiewiórkami, nie od zabijania. Takie złe, niedobre drzewa należy aresztować, bo ściąć już się ich nie da. Na co je można skazać, na ponowne zasadzenie? Choć być może właśnie byłaby to dla nich najsroższa kara. Może one wcale nie chciałyby jeszcze raz przez to wszystko przechodzić.

przyczepa

Przyznaję, zaparkowałem swoją przyczepę w środku lasu. Proszę mi wierzyć lub nie, ale chciałem tylko wsłuchać się w noc. W siebie. W nic, w coś. Ewentualnie popatrzeć na gwiazdy, ale tych przecież od dawien dawna już nie ma. Raczej. Słoiki i ich dziwna zawartość nie należą do mnie.